Poniżej dowiesz się dlaczego zmieniłam zdanie i co wpłynęło na taką decyzję.
Najważniejszym elementem opieki nad koniem jest zapewnienie mu dobrostanu – swobodnego ruchu na odpowiednio dużej przestrzeni, kontaktu z innymi końmi, oraz stały dostęp do paszy objętościowej i wody.
Równie istotnym aspektem, który również należy wziąć pod uwagę jest:
- dobór stada – konie są mniej lub bardziej “przebojowe” co ma istotne znaczenie, szczególnie gdy stado jest duże, a dystrybucja zasobów jest ograniczona (np. 2 lub 3 baloty siana na 20 koni to według mnie stanowczo za mało);
- opieka i profilaktyka zdrowotna – przede wszystkim regularna morfologia i odrobaczanie koni zgodnie z kalendarzem;
- higiena i dbałość o czystość na padokach, czyli regularne, najlepiej codzienne wybieranie obornika;
- kondycja konia;
- możliwość treningu;
Dlaczego chciałam spróbować wolnego wybiegu?
Wolny wybieg dla konia rekreacyjnego, młodziaka lub emeryta to nęcąca perspektywa – puszczasz konia do stada i teoretycznie możesz odsapnąć – nie musisz martwić się o zapewnienie odpowiedniej dawki ruchu, bo koń nie stoi pół dnia w boksie – takie było moje wyobrażenie o wolnym wybiegu, tym bardziej, że chciałam podnieść mojemu koniowi komfort psychiczny.
Kondycja fizyczna konia na wolnym wybiegu
Większość znajomych koniarzy nie mogła wyobrazić sobie, że koń może funkcjonować bez boksu, nikt jednak (nawet bardziej doświadczony) nie poruszył ze mną innego, a niezmiernie ważnego aspektu – utrzymania kondycji.
Niestety dla starszego konia, który był w regularnym lekkim treningu zupełne odstawienie od pracy nie przyczyniło się do poprawy kondycji fizycznej – wręcz przeciwnie. Przez brak regularnego treningu koń zupełnie stracił “top line”, za to dorobił się wiszącego brzucha, przebudowanych mięśni szyi. Odbudowa konia i wzmocnienie mięśni głębokich to długotrwały proces, który z pewnością zajmie wiele miesięcy.
Chów wolnowybiegowy nie był głównym winowajcą tego stanu rzeczy tylko brak infrastruktury, dodatkowo miesiące zimowo-jesienne, szczególnie kiedy lało, utrudniały jakąkolwiek pracę;
Kolejnym ważnym aspektem jest regularne wybieranie obornika z padoków, szczególnie gdy są małe, a koni dużo. Brak higieny sprzyja namnażaniu pasożytów wewnętrznych i zewnętrznych. Konia mam 8 lat i w ostatnim roku dowiedziałam się co to znaczy walka ze świerzbowcem i słupkowcami, co oczywiście również miało przełożenie na kondycję zdrowotną konia i jego odporność.
Czy życie w dużym stadzie na wolnym wybiegu rzeczywiście poprawia psychikę?
Kondycji psychicznej też nie poprawia wszystkim koniom życie w dużym stadzie, w którym różne osobniki mają różne temperamenty i potrzeby. Konie są mniej lub bardziej wrażliwe, przebojowe – tak jest skonstruowane stado – podlega ono hierarchii, gdzie każdy ma swoje miejsce.
Z reguły na wolnym wybiegu wałachy i klacze żyją w jednym stadzie. Klacze w czasie rui są “ogniwem zapalnym” szczególnie, gdy w stadzie znajdzie się wałach z “wirtualnymi jajami” – taki egzemplarz jest cały czas w alercie, pilnuje swojego tabunu, goni inne wałachy, a co gorsze wyprawia się i skacze po grzejących się klaczach, co oczywiście nie jest bezpieczne ani dla klaczy, ani dla niego.
Nie można być więźniem własnych przekonań
Roczny pobyt na wolnym wybiegu to zbiór cennych doświadczeń i obserwacji. Dalej uważam, że jest to zdrowy ale zarazem najtrudniejszy sposób utrzymania konia “na pensjonacie” (nie mówię o swojej stajni przydomowej). Wymaga regularnego sprawdzania kondycji konia, przyjazdów, odpowiedniej dystrybucji siana adekwatnej do ilości koni, higieny, regularnych wizyt wszystkich właścicieli koni i ich zaangażowania w procesie leczenia chorób, które dotykają całe stado.
Stajnia wolnowybiegowa nie może być jednoznaczna z brakiem boksów i infrastruktury niezbędnej do treningu i sprawowania opieki nad koniem. Musi zapewniać:
- myjkę,
- stanowisko techniczne, gdzie weterynarz może bezpiecznie zbadać konia, podać leki, przeprowadzić zabiegi, które można wykonać w terenie;
- boksy i kwatery, które są dostępne w sytuacjach wymagających bezpiecznego ograniczenia przestrzeni, np. sedacja, kontuzja, czy prowadzenie konia w czasie kolki, a takie niestety na wolnym wybiegu również się zdarzają.
Konie introwertyczne, delikatne i wrażliwsze na zmiany mogą mieć trudności w odnalezieniu się w dużym stadzie, w którym muszą dopchać się do balotów, albo są gonione przez “kolegów” którzy żyją amorami. Każdorazowe wprowadzenie nowego konia również zaburza wcześniej “wypracowane” relacje i powoduje zamieszanie, które bardzo często kończy się mniejszym lub większym “łomotem”. Niestety na pensjonacie jest częsta rotacja koni, co nie sprzyja równowadze psychicznej.
Oczywiście są to moje osobiste doświadczenia i opinie, z którymi część z was może się nie zgadzać.
Z wolnego wybiegu do boksu
Mimo snucia przez innych wizji, że mój koń już na pewno nie będzie chciał wrócić do boksu i wyjdzie z drzwiami, proces adaptacji i zmiany stajni przebiegł bardzo gładko. Okazuje się, że najistotniejszą sprawą dla mojego wrażliwca jest życie w małym, spokojnym stadzie, gdzie ma stały i nieograniczony dostęp do siana zarówno w ciągu dnia i w nocy. Teraz wiem ile faktycznie zjada – ponad 15 kg dziennie, a jest małopolakiem ważącym ok 520 kg. Koń nie wygląda na nieszczęśliwego, że późnym wieczorem idzie do swojego angielskiego boksu, gdzie czeka na niego siano, ściółka ze słomy i kolacja 🙂
Morał z tej historii jest taki:
- Nie warto być więźniem swoich przekonań i cierpieć za idee.
- Starszy koń wymaga większej opieki i uwagi.
- Odbudowa kondycji zajmuje więcej czasu niż jej utrata.
- Każdy koń jest inny.
- Życie w stadzie może być równie stresujące, jak “nudne” życie w boksie.
- Podstawą dobrego samopoczucia psychicznego jest zdrowie, nieograniczony dostęp do paszy objętościowej, kontakt z innymi końmi ale życie w dużym stadzie niekoniecznie jest dobre dla wszystkich koni;
- Należy zapewnić regularny ruch dostosowany do możliwości i kondycji konia oraz jak najdłuższy pobyt na wybiegu na odpowiednio dużej przestrzeni, dostosowanej do ilości koni;
- Mój komfort psychiczny jest równie istotny jak koński 🙂